Etat czy własna firma?

Planowałam rozpoczęcie bloga od jakiegoś strasznie mądrego i górnolotnego tekstu:-). I, oczywiście, nic wystarczająco nadzwyczajnego nie przychodziło mi do głowy. Jak zwykle okazało się, że rzeczy proste i ściśle związane z tym co wokół są najlepszymi inspiracjami. Moja dzisiejsza inspiracja to…zaproszenie do programu „Strefa Szefa” prowadzonego w TOK FM przez Marzenę Mazur.

„Dyrektor na Swoim”
To nazwa grupy założonej przez Iwonę D. Bartczak – dziennikarkę i organizatorkę wydarzeń skierowanych do menedżerów wysokiego szczebla. I jednocześnie temat przewodni audycji radiowej, której będę gościem.
Osoby zatrudnione „na etacie” miewają wiele różnorodnych przekonań dotyczących pracy „na swoim” (czy to w charakterze właściciela większej firmy czy freelancera).
Wiele z nich nie sprawdza się po założeniu własnej działalności. Klienci – nawet jeśli wcześniej wypowiadali się pozytywnie o Twoim pomyśle – nie pchają się drzwiami i oknami. Dotychczasowi współpracownicy zajęci swoją etatową pracą po kilkanaście godzin dziennie (przecież jeszcze pamiętasz jak to było…) nie mają dla Ciebie czasu. Zewnętrzni dostawcy, którzy wydawali się niemal wielbicielami Twojego talentu, w większości znikają jak sen złoty kiedy nie możesz dać im nowych zleceń. I tak dalej…
Dlaczego o tym piszę? Czyżbym chciała zniechęcić potencjalną konkurencję? Cóż, gdybym miała taką moc to może bym zniechęcała. Jednak po kilkunastu latach „na swoim” nie mam złudzeń – konkurencja będzie rosła. I lepiej, żeby była mądra, etyczna i wysoko wykwalifikowana. Bo wtedy będzie, wspólnie ze mną, tworzyć pozytywny wizerunek całej branży.

Coaching przed ostateczną decyzją
Tymczasem myślę raczej o potrzebie rozsądnego i niezwykle starannego przeanalizowania swojego pomysłu jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji. Warto to zrobić z coachem, mentorem, zaprzyjaźnionym przedsiębiorcą. A potem starannie przedyskutować „plusy dodatnie” i „plusy ujemne” z bliskimi. Bo przecież nasza decyzja i dla nich będzie miała konsekwencje. I pozytywne i…te drugie;-)
Naturalnie zawsze trzeba sformułować swoje cele, zaplanować pierwsze kroki i „kamienie milowe”, zastanowić się nad strategią. Dyrektorzy zwykle o tym wiedzą, więc pomijam takie „drobiazgi”.

Pytania, pytania, pytania…
Liczba pytań, jakie warto sobie zadać przed podjęciem decyzji o rezygnacji z etatu i rozpoczęciu własnej działalności jest…nieskończona. Praktycznie każde, nawet najbardziej „naiwne”, daje do myślenia i pokazuje ważny obszar. Niektóre są dla wielu osób proste:
Co chcę robić?
Dlaczego właśnie to?
Z jakiego powodu będzie mi to łatwiej robić „na swoim” niż „na etacie”?
Kogo poinformuję o swojej zawodowej „dostępności” i w jaki sposób (znajomi, potencjalni klienci, kontakty na portalach społecznościowych itp.).
Są jednak pytania trudniejsze. Czasem na początku wydaje nam się, że znamy na nie odpowiedź ale z czasem okazuje się, że była niepełna. I tu warto skorzystać z coachingowego (lub przyjacielskiego) wsparcia…
Jak dotrę do swoich klientów?
Co zrobię gdy to nie zadziała?
Na ile czasu mam zasoby (oszczędności, dochody innych członów rodziny)? – ile czasu sobie daję do uzyskania pierwszych dochodów a potem porządnych dochodów? I co to dla mnie znaczy „porządne”?
Gdzie będę pracować?
Samodzielnie czy zatrudnię pracowników?
Jakie inne koszty muszę ponieść żeby wystartować?
Jakie zadania będę wykonywać osobiście a co zlecę na zewnątrz (uwaga! kolejne koszty!)?
I tak dalej, i tak dalej… Następne pytania rodzą się w miarę odpowiadania na poprzednie. Będę zatem do tego tematu wracać. A jeśli masz konkretne pytanie to, oczywiście, zapraszam do kontaktu:-)
Link do audycji radiowej na ten temat: http://audycje.tokfm.pl/audycja/31

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *