Szukam nawet wtedy kiedy nie szukam. Bo nie-szukanie jest pozorne. A permanentne szukanie to element dobrej, długoterminowej strategii. I pracy nad własnym nazwiskiem.
To JEST logiczne 😉
Nie zdziwię się jeśli ktoś z Was uznał, że święta mi trochę zaszkodziły i gadam bez ładu i składu… Jednak zapewniam, że nie zaszkodziły. Przemyślenie jest przedświąteczne. Tylko czasu na spisanie zabrakło.
A logika jest taka: w życiu każdego z nas zdarza się (mam nadzieję!) taki czas kiedy praca jest ok, płaca w porzo a satysfakcja z wykonanych zadań super. Dlaczego zatem mielibyśmy szukać pracy. Nonsens, prawda? W pewnym sensie prawda. Jednak dzisiejszy świat ma to do siebie, że takie sytuacje kończą się nagle i nieoczekiwanie. Jako coach mam wyostrzony słuch ale pewnie i Wy znacie takie historie:
- Międzynarodowy koncern pozbywa się firmy, w której pracujesz i najpierw niweluje koszty (zwolnienia najdroższych pracowników czyli menedżerów…) a potem łączy działy, zwalniając przy tym mnóstwo ludzi bo ich stanowiska są już od dawna obsadzone w firmie kupującej…
- Twój szef idzie na emeryturę (albo dostał świetną ofertę i zmienia pracę, albo wyjeżdża za swoją „drugą połową” do innego miasta / kraju itp.) a na jego stanowisko zatrudniana jest nowa osoba, z którą nie jesteś w stanie się dogadać, lub która, zanim jeszcze się dogadasz, wymienia Cię na kogoś z kim od dawna współpracuje.
- Firma, w której pracujesz robi reorganizację a Ty w jej wyniku dostajesz obowiązki, które wprawdzie jesteś w stanie wykonać ale serdecznie ich nie znosisz…
- Firma zatrudnia na Twoje, z trudem i starannością przez lata budowane stanowisko, młodszego (tańszego?) menedżera a Tobie proponuje coś, co odbierasz jako upokarzające…
Znaleźć dobrą pracę nie jest łatwo
Organizowałam ostatnio dwa spotkania dotyczące rekrutacji – dla Spółdzielni Fabryka i3 oraz dla Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog”. Na jednym z nich gościem-ekspertem była Katarzyna Skoczek, współwłaścicielka firmy Tobea (wywiad z Nią możecie znaleźć tutaj: Przyjazna Rekrutacja) a na drugim Grzegorz Zakrzewski, Dyrektor Personalny w Grupie BIK. Oboje potwierdzali, że szukanie pracy, zwłaszcza w przypadku menedżerów wyższych szczebli (powyżej kierowników liniowych), trwa obecnie 6 – 12 miesięcy. A kryzys i gorszy nastrój pojawiają się po ok. 4-6 miesiącach. Nawet jeśli zasoby pozwalają przetrwać dłużej bez zarobkowania. Bo tu chodzi raczej o samoocenę, poczucie bycia dobrym a zatem poszukiwanym fachowcem, identyfikowanie się z funkcją zawodową oraz o satysfakcję jaką daje realizacja celów zawodowych i kontakty międzyludzkie związane z pracą.
Katarzyna Skoczek mówiła m.in. o „dehumanizacji” procesu rekrutacji, o tym, że przedsiębiorstwa szukające pracowników tworzą pewne „szablony” i jeśli nie pasujesz do nich idealnie to nawet nie trafiasz na spotkanie. Efekt ten jest wzmacniany przez niektóre firmy headhunterskie, gdzie jeden konsultant rozmawia z klientem a inny (nie znający klienta i jego firmy) z kandydatem. Jeśli zatem nie pasujesz do szablonu to nawet jeśli pasowałbyś / pasowałabyś do firmy nikt nie ma szansy się zorientować, że tak jest. Grzegorz Zakrzewski podkreślał, że trzeba mieć…szczęście. Znaleźć się we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Czasem także być znanym właściwym ludziom. Doświadczenie i referencje są uzupełnieniem. Potrzebnym kiedy już ktoś kandydata znalazł, poznał i chce tylko upewnić się, że to właściwa osoba. A nam się wydaje, że wystarczy być przyzwoitym człowiekiem i świetnym fachowcem… W efekcie trafiają do mnie na coaching menedżerowie zmęczeni i przytłoczeni wielomiesięcznym poszukiwaniem pracy.
Jednak lepiej szukać pracy cały czas…
Oboje eksperci oraz wielu obecnych na spotkaniach gości zgodziło się z myślą, że cały zaś jesteśmy „towarem na rynku pracy”. I nawet jeśli aktualnie nie szukamy „kupca” to warto tak budować swój wizerunek zawodowy i obecność w biznesie, by ciągle być „towarem” pożądanym, chcianym, cenionym i przede wszystkim znanym. Na wszelki wypadek, bo a nuż będziemy potrzebowali czynnie szukać pracy. Oraz by dać szansę znalezienia nas komuś mającemu wyjątkowo atrakcyjną propozycję, którą zechcemy rozważyć (i może postanowimy z niej skorzystać:-). Warto mieć również „biznes plan” na siebie. Wiedzieć dokąd chcemy wędrować ścieżką zawodową, jakich zadań, jakich możliwości i…jakich wartości poszukujemy. Bo kiedy się nad tym zastanawiamy to okazuje się, że pierwsza myśl to tylko początek rozważań (w tej sprawie zapraszam do lektury tekstu Jakiej pracy szukać?)
Napisałam, że warto być „towarem” pożądanym, chcianym, cenionym i przede wszystkim znanym. I tu jest „ukryta” bardzo ważna – choć nieszczególnie oryginalna – myśl. Otóż wiele stanowisk jest obecnie obsadzanych dzięki kontaktom osobistym i rekomendacjom. Tymczasem gdy mamy dobrą pracę „odpuszczamy” wiele kontaktów, zapominamy o networkingu, nie dajemy się poznać w nowych kręgach. A kiedy stajemy się poszukującymi głupio nam skontaktować się z kimś, kto prawdopodobnie ma o nas dobre zdanie ale pewnie nas nie pamięta. Nie wiemy gdzie się skierować by trafić na spotkania ludzi biznesu. Nie mamy pomysłu na publikację, która pokazałaby nasze kompetencje. Wreszcie – nie wiemy jak się przedstawić. „Dyrektor Iksiński” brzmiało nieźle. A samo „Iksiński”, jeśli nie „obudowaliśmy” naszego nazwiska, czyli siebie, w różne przymioty za sprawą wcześniejszej aktywności, brzmi… No właśnie, jak? Jak brzmi Twoje nazwisko bez tytułu zawodowego i nazwy firmy? Jak się z nim czujesz? Co zrobisz żeby brzmiało mocniej i żeby Tobie było z nim bardziej komfortowo? Jak połączysz to ze swoimi noworocznymi lub zawodowymi postanowieniami?
Zastanawiasz się od czego zacząć pracę nad planowaniem swojej ścieżki i budowaniem wizerunku w oparciu o sieć kontaktów? Chcesz być gotowa / gotowy do zmiany gdy nadejdzie taka potrzeba? Pracujesz kilkanaście lat w jednym miejscu i niepokoi Cię to, że zmiana może okazać się konieczna? Nie czekaj do ostatniej chwili. Zadbaj o siebie. Zapraszam na coaching. Skontaktuj się ze mną.
Ćwiczenie dla Ciebie
Zrób listę osób, do których mógłbyś / mogłabyś zatelefonować już dziś i powiedzieć:
Słuchaj, szukam pracy, może mogłabym / mógłbym skontaktować się w tej sprawie z kimś z Twoich znajomych?, może znasz kogoś kto szuka takiej osoby jak ja?
albo
Jestem „do wzięcia” zawodowo. Spotkaj się ze mną na kawę, pomóż mi w poszukaniu nowych kontaktów i możliwości.
Ile osób znalazło się na liście? Jeśli przynajmniej 10 to szacun, bo to rzadkość – wiem z jakim trudem tworzą takie listy moi klienci coachingowi. Jak bardzo muszę z nimi pracować by odważyli się dopisać kolejne nazwiska. A tymczasem, jeśli faktycznie szukasz pracy, 10 kontaktów to niewiele…
Zrób przegląd swoich kontaktów zawodowych. Odśwież te najciekawsze (fajni ludzie, ludzie w atrakcyjnych zawodowo miejscach, ludzie, którzy mają powody by Cię cenić). Zadzwoń, spotkaj się przy kawie, pogadaj o „starych Polakach”, zrób przysługę jeśli okaże się przydatna.
Odśwież swoje profile na biznesowych portalach społecznościowych, zaproś do kontaktów osoby, z którymi współpracujesz (klientów, kontrahentów itp.).
Wybierz się na spotkanie biznesowe jakiegoś środowiska, do którego Ci blisko (stowarzyszenie branżowe, konferencja itp.), nawiąż nowe kontakty, odśwież dawne.
Opublikuj specjalistyczny tekst w internecie lub prasie fachowej, wystąp na konferencji, pokaż się światu.
Dbaj o kontakty zawodowe nie tylko wewnątrz firmy, w której pracujesz ale także poza nią. Bo to one mogą się okazać bardzo przydatne kiedy zaczniesz rozglądać się za nową pracą…
Nie wiesz od czego zacząć? Przydałyby się jakieś dodatkowe szare komórki? 🙂 Nieustająco zapraszam do kontaktu