Trzy rozmowy, dwie porcje łez, jedno bezgraniczne zadziwienie. To plon moich ostatnich coachingowych doświadczeń.
Ona1 – od lat w tej samej firmie usługowej. Korzystam z tych usług i wiem, że Ona1 jest świetna w swojej pracy. Ogarnia nawet trudne sytuacje, radzi sobie z „ludzką wścieklizną” i totalną niewiedzą. Cierpliwa Profesjonalistka.
Ona2 – od paru miesięcy w nowym miejscu pracy. Staranna do bólu (ok, czasami może nawet za bardzo…;-), zaangażowana na 200% normy, wykształcona i ciągle ucząca się, skutecznie zdająca kolejne egzaminy, wrażliwa na ludzi.
On1 – przez ostatnie kilka lat „zaliczył” kilka zmian pracy w poszukiwaniu „swojego miejsca”. Chyba znalazł… Ekspert w swojej branży z ogromną wiedzą ogólną (akurat w tej branży niezwykle przydatną), niezwykłą kulturą osobistą i motywacją do wykonywania pracy na najwyższym możliwym poziomie.
Co ich łączy? Nieumiejętność (albo niewystarczająca umiejętność) myślenia i mówienia o sobie dobrze. Wpadanie w szkodliwe dla nich „zjazdy” nastroju oraz w poczucie niekompetencji tylko dlatego, że ktoś z otoczenia źle ich traktuje. Rezygnowanie z zawalczenia o swoje prawa w sytuacjach zawodowych.
Kilka przykładów
– Szefowa daje zadanie nie precyzując kryteriów oceny. A na końcu ma pretensję, o wykonanie pracy dające efekt inny niż jej (nie zakomunikowane) wyobrażenia.
– Szef życzy sobie akceptować wszelkie decyzje, ale nie znajduje czasu na rozmowy w tej sprawie. A tuż przed „deadlinem” załatwia wszystko samodzielnie, oskarżając pracownika, że nie można na niego liczyć…
– Przełożona stawia ogromne wymagania, ale nigdy nie dostrzega dobrze wykonanej pracy.
– Właściciel firmy „nie pamięta”, że istnieje coś takiego jak podwyżka i ignoruje ogromne kompetencje pracownika wiedząc, że zmiana pracy byłaby dla pracownika niezwykle trudnym przedsięwzięciem…
– Właścicielka firmy zatrudnia pracownika, którego…nie potrzebuje. W efekcie osoba o ogromnych kompetencjach i potencjale odbębnia „pupogodziny” sfrustrowana z powodu „zastoju umysłowego” i zestresowana obawą o rychłe zwolnienie z pracy.
– Szef komunikuje się z pracownikiem półsłówkami, w biegu, na korytarzu i życzy sobie kontaktu w tych sprawach, ale wiecznie nie ma na ten kontakt czasu.
– Szefowa regularnie wygłasza do menedżera niższego szczebla sarkastyczne, krytyczne uwagi o jego pracy przy jego podwładnych.
– Szef daje pracownicy zadanie niemożliwe do zrealizowania a kiedy ona mu to wyjaśnia, słyszy „This is the tricky part of your job” (tłum.: „To ta trudna / zdradliwa / podstępna część Twojej pracy”.
– Szefowa uzgadnia coś z podwładnym a potem nie dotrzymuje swoich własnych zobowiązań i jest totalnie nieuchwytna.
– Szef nie wyznacza zadań i pracownik sam „kombinuje” w jaki, użyteczny dla firmy sposób, zagospodarować swój czas. Żeby nie narażać się na zwolnienie lub reprymendę i żeby w ogóle korzystać ze swoich kompetencji…
Mało? Oczywiście mogę podać więcej przykładów, ale z pewnością już wiesz co mam na myśli…
Da się przeżyć?
Jestem przekonana, że wiele osób pomyślało „ale przecież takie sytuacje mnie też się zdarzają i świat się nie zawalił”. Ty też tak myślisz? – to super! Naprawdę się cieszę. Bo to oznacza, że albo masz dużo pewności siebie i naruszenie Twojego poczucia własnej wartości nie jest łatwe, albo stosunkowo rzadko znajdujesz się w sytuacjach takich jak opisane.
Mamy jednak różne doświadczenia i różną wytrzymałość psychiczną. Oraz różnych przełożonych… Niektórzy po prostu „tak mają”, i nieustająco traktują swoich pracowników w sposób podważający kompetencje, naruszający godność i rozbijający resztki dobrej samooceny. W efekcie pracownicy czują się coraz bardziej zapędzeni, niekompetentni, bezwartościowi, wystraszeni.
A jeśli się nie da to od czego zacząć?
Zanim zadzwonisz do mnie (zapraszam, jak widać z licznych przykładów, wiele osób już sięgnęło po moje wsparcie) możesz wykonać kilka działań, które nieco Cię wzmocnią:
1. Zrób se spis 😀 Spis swoich kompetencji / mocnych stron (nie tylko zawodowych), wynikających z doświadczenia, edukacji oraz wcześniejszej praktyki zawodowej.
2. Zapytaj bliskie osoby za co Cię cenią (zawsze możesz powiedzieć, że to praca domowa zadana Ci przez coacha – metoda przetestowana i działa;-)))). Powstrzymaj je jeśli zaczną mówić coś nieprzychylnego (takiego „do poprawy”) i powiedz, że tym razem potrzebujesz TYLKO pozytywów. Możesz zapowiedzieć, że reszty chętnie wysłuchasz innym razem. Uzupełnij swoją listę o to, czego się dowiesz.
3. Unikaj rozmawiania o swoich odczuciach z osobami dostrzegającymi tylko ciemne strony życia.
4. Pogadaj z osobami, o których wiesz, że Cię lubią i cenią.
5. Zastanów się „Co byś zrobił / zrobiła gdybyś się nie bał / nie bała?” (nieco inspiracji w tym artykule).
6. Zacznij to robić. Od pierwszego lub dwóch pierwszych kroków. Po drodze zastanowisz się czy chcesz dalej działać czy jednak się wycofasz. Ale koniecznie przetestuj nowe, nietypowe dla Ciebie zachowania / reakcje / działania.
Trudno Ci ruszyć z miejsca? Obawiasz się skutków swoich odmiennych zachowań? Potrzebujesz wypracować dyplomatyczne posunięcia?
Jednak zadzwoń;-) Serdecznie zapraszam.
Agnieszka