Inwentaryzacja…sukcesów *

Kim jesteś zawodowo?
Na czym opierasz swój autorytet?
Z jakiego powodu ludzie (podwładni, współpracownicy, przełożeni) powinni Cię cenić i brać pod uwagę Twoje zdanie?

Wydaje się oczywiste, że skoro jesteśmy specjalistami, ekspertami czy wręcz menedżerami wysokich szczebli to współpracownicy liczą się z naszym zdaniem i możemy mieć realny wpływ na podejmowane decyzje. Tymczasem nierzadko zdarza się, że nasza opinia jest pomijana, ignorowana, jakoś dziwnie „niedosłyszana”…

Niby dlaczego…?

Ale właściwie z jakiego powodu inni mają nas słuchać? Aha, bo doszliśmy do tej pozycji w wyniku starannej edukacji i osiągania kolejnych celów zawodowych. Logiczne. Skoro osiągam cele i mam sukcesy to jestem wart / warta tego, by mnie słuchać i brać pod uwagę moją opinię.
A gdyby ktoś miał odwagę spytać Cię wprost: ”Z jakiego powodu mam się liczyć z Twoim zdaniem?”
Nikt nie spyta? Pewnie masz rację. Mało kto ma tyle…tupetu?, umiejętności komunikowania się?, odwagi cywilnej?… żeby zadać takie pytanie. Zwłaszcza menedżerowi, ale wydaje mi się, że w naszej kulturze po prostu każdemu.
Zdarza się jednak, że sami sobie takie pytanie zadajemy. Niestety – zwykle w chwilach zwątpienia. Wystarczy potknięcie, chwilowy zjazd pewności siebie lub jakiś paskudny gremlin tkwiący w podświadomości i mówiący: „Co Ty chrzanisz? Wszyscy myślą inaczej a Ty próbujesz przeforsować swój pomysł? Dlaczego właściwie mieliby Cię słuchać? Z jakiego powodu sądzisz, że masz rację? Co daje Ci prawo mówienia innym jak mają postępować?”
No właśnie, co?
Ano Twoja wiedza, Twoje doświadczenia oraz związane z nimi sukcesy. To fundament Twojej zawodowej pewności siebie i skuteczności. Przy czym wraz z kolejnymi latami pracy waga praktycznych doświadczeń rośnie.
Bywa, że ten fundament trzyma się mocno. Ale na wypadek kwestionowania go przez kogokolwiek (również przez Ciebie samą / samego) warto wiedzieć z jakich elementów jest zbudowany.

Jakie masz sukcesy?

To jakie są Twoje główne sukcesy zawodowe? Wymień przynajmniej 3 w ciągu 3 minut………..
Jeśli sprawiło Ci to trudność to czas poważnie pomyśleć o bieżącej inwentaryzacji swoich sukcesów. Tak, by we właściwym momencie umiejętnie powołać się na konkretną sytuację z Twojego doświadczenia zawodowego. By przedstawić wątpiącym (przecież mają prawo podawać w wątpliwość Twoje pomysły czy rozwiązania; w gruncie rzeczy to zdrowe podejście) argumenty przekonujące o Twoim profesjonalizmie i wysokim prawdopodobieństwie, że to właśnie Ty masz rację.
Taki spis sukcesów staje się ogromnie przydatny kiedy:
– potrzebujesz przedstawić się w nowym gronie zawodowym (podczas konferencji, wystąpień publicznych, w nowym zespole po zmianie pracy itp.),
– piszesz notkę biograficzną (np. na firmową stronę www, gdzie będzie elementem wizerunku Twojego i całej firmy),
– aktualizujesz profil zawodowy na portalach społecznościowych (LinkedIn, portale branżowe)
– rozważasz zmianę pracy i przygotowujesz potrzebne dokumenty (tak, w cv eksponuje się osiągnięcia; również w rozmowach kwalifikacyjnych pojawiają się pytania o sukcesy),
– masz zwykłego, ludzkiego „doła” i napad bezradności lub zwątpienia.

Jak się do tego zabrać?

Sposobów jest wiele zatem warto wybrać najbardziej odpowiedni dla siebie.
Możesz codziennie notować 2-3 sukcesy dnia. Działania, które przyniosły pożądany efekt. To nie musi być zdobycie Mount Everestu. Wystarczą codzienne, pozytywne skutki Twoich starań. Zapisywanie sukcesów dnia doskonale się sprawdza w sytuacjach gorszego nastroju czy poczucia bezradności. Pozwala szybko odbudować wiarę w siebie i odzyskać siły oraz motywację.
Jeżeli wolisz przyglądać się nieco bardziej spektakularnym efektom zapisuj sukcesy tygodnia. Dobrą okazją są podsumowania jakich wiele osób dokonuje pod koniec tygodnia by móc zaplanować kolejny.
Ostatecznie mogą być to sukcesy miesiąca zapisywane przy podsumowaniu tego okresu. Zachęcam jednak do tego by częściej wyławiać swoje osiągnięcia z ogromu codziennych działań, bo wtedy lepiej pamięta się wydarzenia i dostrzega się więcej wartych odnotowania efektów.
Dobrze jest równolegle stworzyć „listę historyczną”. Bo przecież Twoje osiągnięcia nie pojawiają się od dziś. Masz ich w swoim dorobku bardzo wiele! Teraz jest dobry moment by je sobie przypomnieć. Pomocni mogą być bliscy współpracownicy, przyjaciele, członkowie rodziny, z którymi dzielisz się codziennymi opowieściami. Pomocna będzie również rozmowa z coachem. Czasami trudno mi uwierzyć jak często dostrzegam fantastyczne, niezwykłe działania swoich coachees. Takie, o których oni sami nigdy nie myśleli w kategoriach sukcesu czy nadzwyczajnych, nietypowych kompetencji. Niedawno ktoś mi powiedział: „No widzisz. A ja to dostrzegam dopiero wtedy, kiedy Ty o tym mówisz.”
Ważne jest by te sukcesy były faktycznie zapisane – na kartce, w telefonicznych notatkach, w jakimś specjalnym pliku. Pamięć własna bywa zawodna. Złośliwie bardziej zawodna w sytuacjach stresu, pośpiechu czy gorszego nastroju. A zatem dokładnie wtedy, kiedy świadomość własnej „mocy” (wynikającej m. in. z osiągnięć) jest Ci najbardziej potrzebna.

Dlaczego to takie trudne?

Niektórym z nas kulturowy trening skromności utrudnia dostrzeganie własnych osiągnięć (nawet jeśli doskonale widzimy cudze;-). W efekcie bagatelizujemy swoje dokonania i kompetencje uważając je za „zwyczajne”, „oczywiste”, „obowiązkowe”. Warto zatem nieco poćwiczyć ze wsparciem kogoś, kto pomoże Ci uzmysłowić sobie znaczenie i wartość Twoich działań. Przyznam, że różnego rodzaju „pozytywne inwentaryzacje” to element ogromnie często pojawiający się w mojej pracy coachingowej. Nie dalej jak kilka dni temu wymyśliłyśmy z Klientką, że zrobi listę swoich osiągnięć handlowych. Po to, by z większą łatwością przypominać sobie w razie potrzeby różne metody skutecznego prowadzenia rozmów z klientami. Aby nie „odkrywać Ameryki” po raz kolejny tylko sprawnie korzystać z własnych, nieco zapomnianych, pomysłów.

To co? Kiedy TY zaczynasz swoją inwentaryzację sukcesów?
Życzę powodzenia i dużo radości 🙂 
                                                         Agnieszka

* Artykuł, w nieco krótszej wersji, ukazał się niedawno również w serwisie Business Dialog.

1 komentarze:

  1. Dobry pomysł na „inwentaryzację”, gdyz takie codzienne sukcesy skladają sie na naszą pozycję, awans, dobre postrzeganie w zespole.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *