„Power outfit” dodaje mocy

Właściwie już skończyłyśmy sesję. Pakowałam do teczki materiały i notatki. Ale coś mnie tknęło. Odwróciłam się do Grażyny:
– A masz jakiś power outfit? – spytałam

 

– Coooo? – Grażyna była zaskoczona. Po chwili zorientowała się co mam na myśli i przytomniej powiedziała:
– Tak. Dobry pomysł. Mam taki żakiet, w którym dobrze wyglądam i świetnie się czuję. Ubiorę się w TEN żakiet.
Przedtem, podczas sesji coachingowej, Grażyna planowała swoje wystąpienie przed Niezwykle Ważnym Gronem Menedżerów i Właścicieli firmy. Była świetnie przygotowana, ale wiedziałam, że ma sporą tremę. Nie dziwiłam się – stawka była wysoka. A „power outfit” bardzo pomaga w takich sytuacjach…

Ale o co chodzi?
Określenie „power outfit” wymyśliłam w tamtym momencie bez „wspomagania”. Po prostu przyszło mi do głowy. Po angielsku, bo nie umiałam znaleźć odpowiednich polskich słów…  Ale od razu wydawało mi się, że to niemożliwe, żeby nikt wcześniej nie wymyślił czegoś tak bardzo trafnego i przydatnego. Przejrzałam zatem internet i okazało się, że faktycznie moje odkrycie nie było pierwsze. W latach 70-tych pojawiło się określenie „power dressing”. Opisywało styl ubierania się kobiet, które chciały budować swój autorytet i niezależność w środowisku biznesu lub polityki.

Power outfit jest kobietą…

Kojarzycie białą bluzkę Katherine Hepburn, naszyjnik z pereł Margaret Thatcher, żakiety Angeli Merkel, płaszczyki-jak-żakiety królowej Elżbiety II i charakterystyczną fryzurę oraz ciemne okulary Anny Vintour???*
Mężczyźni mają garnitury. I niezależnie od tego czy czują się w nich świetnie, czy też jest im duszno, zwykle wyglądają dobrze (naturalnie jeżeli garnitur jest w odpowiednim rozmiarze, w przyzwoitym gatunku itp.). A „power” ciągle jeszcze kojarzy się z garniturem. Tymczasem kobiety muszą…pomyśleć. I ze względu na „power”, i ze względu na potrzebę zmieniania skojarzeń ?
Żakiety pomagają m.in. tym z nas, które mają tremę i krępują się występować przed innymi. Pełnią funkcję swoistej zbroi. „Chronią” nas przed niektórymi uwagami, maskują kobiecość, co czasem (stwierdzam to z żalem, ale też z przekonaniem, że ciągle tak wygląda część rzeczywistości) ułatwia kontakty biznesowe, dodają powagi i odwagi…

Mój pierwszy raz
Nie, nie będzie nieprzyzwoicie. Noooo…. Może trochę. Zarząd pewnej firmy poprosił mnie kiedyś żebym wzięła udział w kursie organizowanym przez tę firmę i przyjrzała się pracy trenerów. Incognito. Taki pojedynczy „tajemniczy klient” . Przebrnęłam przez tygodniowy kurs, przygotowałam raport, omówiłam z zarządem obserwacje oraz rekomendacje. I wtedy… ( nie miałam pojęcia, że to nastąpi) poproszono mnie o poprowadzenie szkolenia dla trenerów, których obserwowałam!
To był ten pierwszy raz kiedy BARDZO mocno myślałam nad tym, jak mam wyjść z roli uczestniczki i stać się konsultantką oraz trenerką. Zaufaną! Musiałam stanąć przez znanymi mi ludźmi i powiedzieć coś w stylu „nałgałam, ale to dla Waszego dobra”. Fuj! Mnie samej by się nie podobało. A co dopiero kilku ambitnym, niezależnym trenerom.
Marynarka, pantofle, teczka… „Zbroja” nieco pomogła. Pewnie fakt, że przyszła w niej osoba znająca swoją robotę i przyjazna ludzkości też pomogło. Ale to, co działo się w mojej głowie nie było łatwe. I przede wszystkim dlatego potrzebny był mi „power outfit”.

Mocne wejście
Niedawno moja dobra koleżanka zaczęła pracę w super-hiper-mega-świetnej-firmie-z-górnej-półki. Rozmawiała ze mną kilka dni wcześniej. Zależało jej, by dobrze wypaść. Nauczona doświadczeniami spytałam o „power outfit”. Od razu wiedziała o czym mówię. Pojawił się pomysł na TĘ bluzkę i TE spodnie. Pierwszy dzień w nowej pracy przeszedł tak, jak powinien. Oczywiście ze względu na kompetencje koleżanki a nie jej strój. Ale jakoś tak jest, że kompetencje łatwiej prezentować w odpowiedniej oprawie…

Podpowiedzi
Jakie części garderoby oraz jakie rekwizyty mogą pełnić funkcję „zbroi” ułatwiającej przejście przez trudne sytuacje biznesowe? Dla mnie pierwszy wybór to właśnie żakiet. A potem pojawiają się: buty, teczka, okulary (noszę na stałe więc nie mam kłopotu z wymyślaniem, ale znam osoby, które ze względów wizerunkowych miały szkła „zerówki” w dobrych oprawkach), makijaż…
Myślę, że w przypadku panów „power outfit” oznacza dobrze dobrany, wygodny i odpowiedni do pogody garnitur. Z koszulą, która ma dopasowany (nie za ciasny) kołnierzyk. I może z jakimś odważniejszym kolorystycznie krawatem? Z efektownym (i nie bardzo tanim;-) zegarkiem?

A Ty?
Czym jest „power outfit” dla Ciebie?
Jaki strój ułatwia przebrnięcie przez trudne sytuacje zawodowe i prywatne (np. rozmowa kwalifikacyjna, ważna prezentacja czy też pierwsza wizyta u rodziców partnera / partnerki?).
Czy to tylko strój, czy też jakieś „wyposażenie uzupełniające” (zegarek, teczka, buty itp.)?
W co warto się ubrać by mieć swoją zbroję i poczucie bezpieczeństwa?
A! i jeszcze jedno – czy są różne „zbroje” na okazje biznesowe i osobiste?
Podpowiedzcie, please. Może być pod postem albo przez formularz kontaktowy.
   
          Z życzeniami udanego przeglądu szafy;-)
                                                              Agnes

* Celowo nie sięgam do polskich przykładów. Ale wystarczy obejrzeć jedno wydanie telewizyjnego programu informacyjnego lub kilka zdjęć na portalach informacyjnych żeby dostrzec przykłady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *