Metafora nie nowa i dobrze znana. Jak zjeść słonia? – „po kawałku”. Kiedy ją usłyszałam po raz pierwszy wydawała mi się trafna. Duży cel wymaga podzielenia na mniejsze cele (w przypadku słonia na kęsy). Bo te łatwiej jest zrealizować (zjeść). Ale…
Przedwczoraj zostałam poproszona o mentoring w sprawie „jedzenia słonia” i… okazało się, że mam poważne opory przed tego rodzaju rozważaniami. A najbardziej przeszkadza mi „kawałkowanie” słonia. Przeszedł po mnie nieprzyjemny dreszcz bo wyobraźnia podpowiedziała obraz nieestetyczny i zwyczajnie okrutny. Jedzenie słonia wydało mi się metaforą nietrafną i paskudną. W efekcie nawet nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać.
Poszukiwanie zamiennika
Zaczęłyśmy się, wspólnie z moją mentee (która po krótkim wyjaśnieniu zgodziła się z moimi odczuciami), zastanawiać co mogłoby dobrze zobrazować duży, dalekosiężny cel, który wymaga podzielenia na etapy. Pojawiły się skojarzenia podróżne: zdobycie jakiegoś szczytu, dopłynięcie do wymarzonej wyspy, podróż do ciekawego miejsca, lot na inną planetę… Później, już samodzielnie, wymyśliłam porównania produkcyjne: wyprodukowanie samochodu czy stworzenie statku kosmicznego. Ale przyznam, że ciągle czekam na jakiś lepszy pomysł… Ktoś, coś?? ?
Jak to jest z tymi mniejszymi celami?
Zależnie od tego, jak Ci bardziej pasuje, możesz zaplanować mniejsze cele albo określić etapy na drodze (o! znów podróż) do celu. Moje doświadczenie mówi, że ludzie wybierają tu różne wersje. Ale niezależnie od wersji najłatwiej wyobrazić sobie pierwszy krok. Lub pierwsze 2-3 kroki… Bo to, co jest daleko, na horyzoncie, rzadko będzie dla nas równie ważne i tak samo wyraźne jak to, co w zasięgu ręki. Przykłady? Proszę bardzo:
- Jeśli chcesz, żeby Twoja kariera zawodowa była satysfakcjonująca a masz szefa-mobbera to najpierw pewnie zechcesz „rozprawić się” z mobbingiem.
- Jeżeli planujesz ukończenie studiów, to najpierw trzeba się na nie dostać. A potem zaliczyć pierwszy semestr, drugi itd.
- Jeśli Twoim celem jest zmiana mieszkania (i trudno Ci nawet sobie wyobrazić jakie ono ma być), to zwyczajnie zacznij od obejrzenia kilku mieszkań. Wtedy będzie Ci łatwiej doprecyzować swoje oczekiwania – cel na horyzoncie – i kolejne kroki.
- A jeżeli chcesz pisać bloga, to zacznij np. od zanotowania tematów / inspiracji, których będą dotyczyć pierwsze wpisy.
Jeszcze jedno ważne
Właściwie już skończyłam pisać ten tekst. Ale… Znajoma opowiedziała mi o swoim nowym przedsięwzięciu zawodowym. W tej opowieści znalazło się coś szczególnie istotnego: gdybym wiedziała, jak bardzo to będzie trudne, chyba bym się nie zdecydowała.
Wygląda na to, że warto mieć wizję i plan, i etapy, ale „pełna świadomość czynu” niekoniecznie sprzyja podejmowaniu wyzwania…
Wyzwanie dla Czytelników
Myślę, że kiedyś opiszę jakiś konkretny proces coachingowy w postaci kawałków – etapów, z zarysem drogi i przystanków kontrolnych. Tymczasem słoń niech cieszy się życiem a ja bardzo chętnie poznam Wasze pomysły na inną niż „słoniowa” metaforę dużego celu.
Osoba, która wymyśli coś innego niż ja, co wyda mi się szczególnie trafne, dostanie ode mnie w prezencie godzinną sesję coachingową, mentoringową lub konsultacyjną na Skypie. A nazwę upublicznię;-) Zapraszam do zabawy!
Mysle ze,
– jak zjeść słonia?
– kęs po kęsie 😊
Brzmi delikatniej,
Pierwsze skojarzenie,
Karmienie niejadków..łyżeczka za mamę…tatę .itd
A zaraz za tym wszystko inne…
Słoń- synonim siły, ze dam radę. Nie zbrodni.
Fakt, kęs po kęsie brzmi delikatniej. Dziękuję za podzielenie się tym skojarzeniem 🙂