Mój sukces czy Twój sukces?

Co jakiś czas zdarza się w mojej pracy coachingowej, że Klient osiąga sukces i przypisuje go…mnie. Właściwie zdarza się to również w pracy trenerskiej i facylitatorskiej ale w coachingowej jest to chyba najbardziej wyraźne. Pisałam niedawno o takiej sytuacji na fanpejdżu PrzyjaznyCoaching (https://www.facebook.com/PrzyjaznyCoaching/).

Kilka przykładów
Ten najświeższy – klientka dostaje doskonałe oceny jakości swojej pracy oraz sposobu budowania relacji w firmie i twierdzi, że zawdzięcza to mnie. Prawda, pracowała intensywnie kilka miesięcy temu nad pewnymi zmianami w swoim sposobie działania. Tak, byłam Jej coachem. Ale sukces przecież jest Jej. To Ona dokonała zmian i konsekwentnie wytrwała w realizowaniu swoich postanowień.
Też całkiem niedawno – zapisałam w czasie sesji postanowienia klienta. Przyznaję, postanowienia pojawiły się po zadanych przeze mnie pytaniach. Ale to były Jego własne postanowienia. A komentarz: „stworzyłaś mi plan działania”. Nie, ja go tylko zapisałam kiedy On intensywnie myślał i mówił. Pewnie byłam „wyzwalaczem” pewnych pomysłów ale plan był Klienta.
I kolejny przykład – Klientka decyduje się na zawodowe wystąpienie publiczne. I twierdzi, że to ja uruchomiłam jej odwagę. Przyznaję, kilka miesięcy temu pracowałyśmy coachingowo nad Jej samopoczuciem i wizerunkiem zawodowym. Pojawił się również temat „pokazywania się” w środowisku w charakterze eksperta. Ale to przecież Ona wybrała wystąpienie i fantastycznie je wymyśliła oraz wykonała (miałam przyjemność widzieć;-).
I jeszcze jeden przykład – po kilku miesiącach Klient osiągnął swój cel coachingowy i mimo to kontynuuje coaching. Spotykamy się rzadko ale On chce „mieć coacha”. Sesje służą Mu do przegadania swoich pomysłów biznesowych związanych z pracą. W rzeczywistości wygląda to tak, że On opowiada a ja czasem zadaję pytania. I wydawało mi się, że ja nie jestem tam potrzebna bo On ma to poukładane w głowie. Kiedy jednak spytałam okazało się, że, a i owszem, jestem potrzebna. Bo Klient skupia się i porządkuje myśli mając słuchacza. A moja wiedza biznesowa i coachingowa dociekliwość sprawiają, że jestem dla Niego odpowiednim słuchaczem.

Ja tylko przy tym byłam / jestem
To moja ulubiona reakcja na komentarze klientów twierdzących, że to mnie coś zawdzięczają. We wszystkich opisanych powyżej sytuacjach ja…tylko przy tym byłam;-) Sukcesy, decyzje, wiedza, osiągnięcia w pełni należą do moich Klientów. Należała też do nich w pewnym momencie decyzja by skorzystać ze wsparcia coacha. A ja wspierałam ich w drodze – czasem krętej i wyboistej a czasem zaskakująco przyjemnej – do Ich celów. I zawsze mam wielką frajdę gdy słyszę o Ich sukcesach!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *