Jaki masz wpływ na swój sukces?

Uważasz się za osobę, która odnosi sukcesy? A może skutecznie sabotujesz własne osiągnięcia i nie dostrzegasz ich lub ignorujesz, umniejszasz? Gdyby zapytać o Twoje sukcesy Ciebie i Twoją
Najbliższą Przyjaciółkę / Twojego Najbliższego Przyjaciela to kto wymieniłby ich więcej?

Miara sukcesu
Jedna z moich klientek coachingowych pracowała nad odzyskaniem dobrego nastroju, wzmocnieniem motywacji, odbudowaniem własnej siły. Dostrzegła, że od pewnego czasu nie cieszyły jej żadne osiągnięcia. Kiedy przyjrzałyśmy się sprawie bliżej okazało się, że moja klientka porównuje siebie – w niektórych dziedzinach początkującą – do najlepszych, jakich zna.
Wyobraź sobie, że lubisz gotować i zakładasz małą knajpkę. A po dwóch miesiącach oceniasz swój sukces porównując go np. do Wojciecha Modesta Amaro albo do Magdaleny Gessler. To się nie może udać! Nawet amerykańskie kariery „od pucybuta do milionera” trochę trwały…
W pracy z klientką, o której wspomniałam, rozwiązanie okazało się bardzo proste: porównuj siebie teraz do…siebie wcześniej. Obserwuj swoje postępy. Szybko okaże się, że efekty naprawdę widać!
To proste, ale nie łatwe. Nie dzieje się tak od razu. Ważne by pamiętać o tej zasadzie i wracać do niej przez jakiś czas świadomie. Z czasem to zaczyna „robić się samo” – działamy według nowego, lepiej nam służącego nawyku.

Sabotowanie własnych osiągnięć i… poczucia szczęścia
Osiągnięcia i sukcesy są naszymi głównymi motywatorami. Bez nich trudno żyć. Tymczasem sami sobie te osiągnięcia odbieramy lub umniejszamy je niezwykle skutecznie. „Masz ładną sukienkꔄEeeee, to z ciuchlandu”. Znasz skądś tego typu rozmowy? Przykład z sukienką jest celowy – wydaje mi się, że więcej tego, co nazywam „niesłuszną skromnością”, mają w sobie kobiety.
Czego potrzebujesz żeby poczuć się szczęśliwym / szczęśliwą? W odpowiedzi na takie pytanie szukamy zwykle stanu „pełni szczęścia”. I w odpowiedzi pojawiają się pomysły takie jak słoneczna plaża + błogie lenistwo + pełne konto + podziw oraz sympatia rodziny, przyjaciół i najlepiej także reszty świata +……….. Jaka jest szansa na zdobycie tego wszystkiego? No właśnie…

Szczęście w kawałkach
Dawno temu, kiedy w Polsce panowała szarość resztek komunizmu, kupiłam sobie w czasie zagranicznych wakacji piękny, wielki, kolorowy ręcznik. Kiedy z radością pokazywałam go znajomej, której byłam gościem, usłyszałam „Ja to się z takich rzeczy tak nie cieszę”. Cóż – z żalem przyznaję, że z takich rzeczy ja też już się aż tak nie cieszę. Pełne wszystkiego, barwne sklepy „zabiły” taką radość – to, co kiedyś było „zdobyczą” teraz jest normalnością. I trzeba poszukać poczucia satysfakcji gdzieś indziej…

Przyjrzyj się sobie pod koniec dnia – co dziś osiągnąłeś / osiągnęłaś? Nic? Ejże! Nie wierzę! Udało Ci się wreszcie skończyć raport? Przeprowadziłeś / przeprowadziłaś z sukcesem jakąś trudną rozmowę? Przestrzegałaś / przestrzegałeś danej sobie obietnicy dotyczącej diety, ćwiczeń itp.? Zrobiłaś / zrobiłeś wreszcie porządek w szafie lub w komputerowych folderach? Szukaj do skutku – aż znajdziesz 2-3 rzeczy, które są „osiągnięciami dnia”. Mogą być niewielkie. Ważne, by były istotne dla Ciebie.

Zatrzymaj się czasem i porównaj siebie sprzed roku – dwóch do siebie teraz. Przyjrzyj się zdobytym czy pogłębionym kompetencjom, podjętym decyzjom, poczuciu pewności siebie i zadowolenia z życia. Poszukaj tego, co Cię wzmacnia. I zmieniaj to, co Cię „dołuje”…

2 komentarze:

  1. Świetnie napisane… Wyraziście, samo sedno!

    Odpowiedz
  2. Dziękuję;-)
    I zapraszam do chwalenia się sukcesami. Oraz sposobami na ich szybkie dostrzeganie!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *