Na wizytówce Marty były prywatne dane: imię, nazwisko, numer telefonu, adres mejlowy i zdjęcie. Ale kiedy, chcąc zachować kontakt (poznałam Ją jako uczestniczkę moich warsztatów rozwojowych), odnalazłam Martę na LinkedIn, okazało się, że jest związana zawodowo ze znaną, renomowaną firmą. Hmmm…. Dlaczego zatem nie dała mi służbowej wizytówki? I po co Jej osobista skoro ma służbową?
Dyskusja o biletach wizytowych (nazwa nieco archaiczna ale jakże urocza;-) wraca ostatnio do mnie jak bumerang. Jakiś czas temu Iwona D. Bartczak napisała w portalu publicystycznym Business Dialog tekst, w którym prorokowała koniec „ery wizytówek”, podając jako przykład pokolenie wchodzące właśnie na rynek pracy (20+), którego reprezentanci po prostu zapisują nazwisko + telefon w smartfonie i natychmiast łączą się z nowo poznanymi osobami na portalach społecznościowych. Wygląda jednak na to, że rozpoczęta w piętnastowiecznych Chinach historia jeszcze trochę potrwa…
Osobista x 4Poza Martą wizytówkę osobistą wręczył mi niedawno także Robert. Okazało się, że On również jest zatrudniony na etacie, w firmie będącej branżowym liderem na rynku. Jakiś czas temu dostałam taką wizytówkę jeszcze od Agaty mającej chwilową przerwę w pracy zawodowej a niedawno osobistą wizytówką zaczęli posługiwać się również…moi Rodzice. Emeryci, nie potrzebujący nawiązywać biznesowych kontaktów…
Ciekawe motywacje
Znacie mnie – od razu zaczęłam różne osoby dopytywać z jakich powodów ludzie chcą mieć osobiste bilety wizytowe. I odkryłam ciekawe motywacje.
Oczywiście najłatwiej było z Rodzicami – po prostu w pewnym wieku łatwiej przekazać i dostać namiary na karteczce niż zapisywać bo do zapisywania potrzebne są okulary i inne rekwizyty. A rytuał wyjmowania okularów najpierw z torebki lub kieszeni a potem z etui, następnie szukanie długopisu i kartki lub zapisywanie informacji w nowoczesnym telefonie jest kłopotliwy.
Znacznie ciekawsze i bardziej zróżnicowane były jednak inne przyczyny posiadania i rozdawania wizytówek z prywatnymi namiarami. Oto kilka przykładów:
- na tym spotkaniu reprezentuję siebie a nie firmę i także dla siebie zbieram kontakty – nie ma powodu żeby używać wizytówek firmowych; chcę żeby ludzie mieli moje namiary,
- nie wiem jak długo będę pracować w tej firmie – praca zawodowa to kwestia zmienna a kontakty warto mieć na długi czas,
- szukam pracy i zależy mi na nawiązywaniu kontaktów oraz na tym, by ludzie wiedzieli jaka jest moja specjalność zawodowa – najłatwiej zapewnić to dając wizytówkę (a na niej: imię, nazwisko, dane kontaktowe + obszar w jakim dana osoba jest ekspertem i chce pracować)
- poza pracą etatową prowadzę działalność, o której chcę informować otoczenie jeśli zatem jestem na spotkaniu prywatnie daję wizytówkę osobistą,
- nie chcę skupiać uwagi rozmówców na sobie jako …(tu nazwa i charakter stanowiska w pracy)… tylko na sobie jako człowieku,
- ……….,
- ………..
Miejsca z kropkami wypełnijcie sami – z pewnością jest wiele innych powodów, dla których warto mieć wizytówkę prywatną i w wybranych sytuacjach właśnie tę przekazywać nowo poznanym osobom. I tu jest jeden ważny „myk” – wybieranie sytuacji i wizytówek. Bo kiedy od jednej osoby dostaję równocześnie dwie lub trzy wizytówki zaczynam się gubić. Zatem najpierw zdecyduj w jakiej roli jesteś w danym miejscu i wybierz jedną, właściwą dla sytuacji wizytówkę. Według mnie to bardzo ważne.