Umiejętność rozwijania się mamy niejako „wbudowaną”. A czy z niej korzystamy? Kiedy
uruchamiamy rozwój? Co powoduje, że zamieniamy wiedzę lub przypuszczenia na umiejętności praktyczne, którymi potem się posługujemy?
Miałam wczoraj przyjemność być jednym z gości specjalnych spotkania organizowanego przez Business Dialog. Mówiliśmy (my – goście specjalni: Sławomir Matczak, Mariusz Szałaj, Dawid Sokołowski i ja 😉 a potem dyskutowaliśmy (wszyscy obecni na spotkaniu;-) o rozwoju…
Wszędzie rozwój
Słowo “rozwój” pojawia się ostatnio niemal wszędzie i w bardzo różnych kontekstach. Od nazw instytucji poprzez rozwój nauki, rozwój dziecka, rozwój gospodarczy, rozwój firm i organizacji, rozwój umiejętności / kompetencji. Nasza wczorajsza popołudniowa dyskusja potwierdziła, że słowo „rozwój” może być różnie rozumiane. Skupiliśmy się jednak – za sprawą słów Ryszarda Stockiego, które były myślą przewodnią spotkania – na rozwoju osobistym i społecznym.
„Wyzwalacze” rozwoju
Dla mnie najciekawszym aspektem rozważań było to, kiedy uruchamiamy rozwój. Nic dziwnego – jako coach często widzę sytuacje, w których ludzie pokonują wiele trudności by zbudować i osiągnąć swój cel. I zawsze podziwiam;-) Zdarza mi się też obserwować osoby, które z niezrozumiałych (dla mnie – bo pewnie za mało wiem o nich i ich sytuacji) powodów pozostają w niekomfortowej lub gorszej sytuacji mimo, że mogłyby coś zmienić.
W dyskusji pojawiły się bardzo różne opinie. Dla jednych „zapalnikiem” jest ciekawość, dla innych przedstawiony im dobry pomysł czy też możliwość wymiany myśli i redukcji napięć wynikających z różnicy między sytuacją obserwowaną a pożądaną albo świadomość celu. Istotne jest również poczucie bezpieczeństwa – bez niego trudniej nam „wytykać nos” poza swoje otoczenie. Chyba, że uznamy to za konieczność. Czasem związaną z zaspokajaniem podstawowych potrzeb (praca ®pieniądze®jedzenie i dach nad głową) a czasem z istotnymi wartościami i przekonaniami (możliwość spojrzenia w lustro…).
Przygotowując się do wczorajszej dyskusji zastanawiałam się kiedy ja sama podjęłam pierwszą świadomą decyzję dotyczącą własnego rozwoju. Przez (pełną zgrozy;-) chwilę wydawało mi się, że dopiero idąc na studia. Ale krok po kroku cofałam się w czasie i dotarłam do…7 klasy szkoły podstawowej kiedy zapisałam się na kółko chemiczne. Czyli jest nieźle;-)
Nie, nie odpytujcie mnie z chemii, please! W zamian „odpytajcie” sami siebie:
Co uruchamia Twój rozwój?
Jaki potrzebujesz „zabezpieczyć tyły” by mieć odwagę do eksploracji nieznanych obszarów?
Jakie nowości przyciągają Twoją uwagę i skłaniają do działania?
Skąd się bierze Twoja ciekawość…?