Dwa dni temu dostałam od Niej książkę. Jeszcze ciepłą – prosto z drukarni. Z dedykacją. Byłam uradowana i wzruszona. Wcześniej, przez kilka miesięcy, „towarzyszyłam” jej (duchem, czasami rozmową a przede wszystkim trzymaniem kciuków tak mocno jak umiałam) w pisaniu. A teraz leży na stole – „Alkaliczny Styl Życia”, Autorka: Beata Sokołowska. Brawo!!!
Beata interesowała się zdrowiem, dbaniem o dobrą formę i samopoczucie odkąd ją znam. Czyli dobre kilka lat. Interesowała się na własny użytek. I bez przesadnego „nawiedzenia”. Dbała o siebie, zdobywała nową wiedzę, testowała pomysły, metody, produkty. Około dwa lata temu zaczęła dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami na FB. Potem wystartował Jej blog (http://alkalicznystylzycia.blogspot.com/). Kilka miesięcy temu odezwał się do Niej ktoś z wydawnictwa Muza…
Pasja czy sposób na życie? A może…jedno i drugie?
I tak moja niby-zwyczajna sąsiadka stała się Autorką Książki. Książki, która już jest w pierwszej setce najlepiej sprzedających się w Empiku!
„Alkaliczny…” to wynik osobistych zainteresowań i pasji Beaty. Jej życie zawodowe biegło innym torem – i w korporacji, i „na swoim”. Z różnymi efektami – były górki i dołki. Aż tu nagle z zupełnie nie komercyjnego przedsięwzięcia wynikło coś poważnego. A pamiętam, że jeszcze jesienią, kiedy zachęcałam Beatę do „zmonetyzowania” (to takie piękne polskie słowo…wrrr… które ostatnio usłyszałam w jednej stacji radiowej; tu akurat pasuje;-) popularności profilu na FB i prowadzonych tam porad dotyczących detoksykacji, odmawiała i uważała, że to po prostu jej hobby. Powoli okazywało się jednak, że blog błyskawicznie zdobywa popularność, że Beata ma wielką frajdę z pozyskiwania nowej wiedzy i udostępniania jej, że ma grupę odbiorców, którzy dają jej informacje zwrotne dotyczące poprawy swojego zdrowia. A kiedy pojawiło się wydawnictwo zainteresowane książką już nie było żadnych wątpliwości – „Alkaliczny..” to będzie pasja połączona z zarobkowaniem. Bo proza życia też ważna…
Jak to możliwe?
Pewnie każdy z nas by tak chciał – żeby hobby nagle zamieniło się w pracę a jednocześnie pozostało przyjemnością. Jak Beata to osiągnęła? Jaką ścieżką warto wędrować? Zdradzę kilka sekretów Autorki – Sąsiadki…W tajemnicy naturalnie;-)
- Szczere zainteresowanie – Beata nie szukała sukcesu tylko…dobrostanu. Najpierw własnego. Nie narzucała swoich pomysłów tylko je proponowała. Oferowała rozwiązania i podpowiedzi i zachęcała do korzystania poprzez przykład – najpierw własny, potem „fanów”; przykład „normalnych ludzi”.
- Wytrwałość – kiedy Beata stworzyła funpage nie miała fanów. Pojawiali się powoli i stopniowo. Dopiero niedawno coraz większą falą. Beata nie tylko zdobywała nową wiedzę ale także przekładała ją z języka specjalistycznego na „ludzki”.
- Wszechstronność – niby „Alkaliczny…” to wiedza głównie o odżywianiu. Ale Beata szukała także innych przydatnych informacji – od tych o rekreacji po te o…pozycjonowaniu bloga w internecie.
- Dawanie wolności wyboru – Beata nigdy nie nalega na zastosowanie konkretnej metody. Proponuje, argumentuje, odpowiada na pytania. I dopuszcza inny punkt widzenia.
- Uważność – Beata słucha innych i szuka odpowiedzi na ich pytania. Nie umiesz od razu zrezygnować z żywności przetworzonej? – ok. zrezygnuj z takiej, gdzie na opakowaniu są więcej niż 2 niezrozumiałe nazwy składników. Wie, że jej podpowiedzi są słuszne, ale przecież słuszne nie znaczy nadające się do natychmiastowego zastosowania.
- Otwartość – na nowe trendy, nazwiska, metody itp. Ale tu jak w zarządzaniu – bądź otwarty na nowe i…sprawdzaj. Jeśli Beata proponuje jakiś suplement diety to wie jak działa bo najpewniej sprawdziła na samej sobie.
- Pracowitość – szuka, pisze, szuka, pisze, szkoli się, fotografuje (zdradzę kolejną tajemnicę – przygotowuje właśnie e-booka o koktajlach; będą sfotografowane w moim szkle! a co, też mam udział;-), znowu szuka, pisze, ćwiczy (np. wystąpienia publiczne) itp.
- Zaangażowanie – zaczęło się od hobby ale teraz to już praca. Terminy, wymagania, oczekiwania, dyscyplina.
Sporo tego…
A to pewnie jeszcze nie wszystko. Ale kiedy Beata wręczała mi książkę miała na twarzy tak radosny uśmiech:-))))) Z pewnością było warto. Ekologia celu (o tym jeszcze będę coachingowo pisać) z pewnością na duuuuuży plus.
Teraz trzymam kciuki za dalsze sukcesy książki, alkalicznego stylu życia (i tego z małej, i z wielkiej litery) i samej Beaty!