Ekstrawersja. Opłacalna ale nie(dla wszystkich)zdrowa.

Bycie ekstrawertycznym doskonale się w dzisiejszym świecie sprawdza. Osoby aktywne publicznie i utrzymujące dużo kontaktów międzyludzkich ewidentnie na tym korzystają. Generalnie ekstrawertycy mają łatwiej. Wydawałoby się zatem, że nic prostszego jak ćwiczyć i rozwijać ekstrawertyczne zachowania. Przecież to możliwe. Widziałam na własne oczy, że cisi, spokojni inżynierowie potrafią wykonywać świetne, energetyzujące prezentacje. Podobno sam Barack Obama jest introwertykiem! A trudno przecież być bardziej „na świeczniku” niż prezydent Stanów Zjednoczonych.

Z doświadczenia coacha…
Czy Wojtek może być jak Marek?

Robert, szef niedużej firmy usługowej, pracuje nad podniesieniem sprzedaży. Zatrudnia dwóch handlowców: Wojtka i Marka. Obaj doświadczeni, znający biznes, pracujący dla firmy od dłuższego czasu. Jednak Marek ma wyraźnie lepsze wyniki. Według Roberta decydującym czynnikiem jest tu jego łatwość nawiązywania kontaktów i utrzymywania fajnych relacji z ludźmi. Stąd doskonały pomysł Roberta: niech Wojtek będzie taki jak Marek, niech bierze z niego przykład. Jest inteligentny – nauczy się tego. Robert już od pewnego czasu pracuje nad taką zmianą Wojtka, ale…na razie bez skutku.
Doświadczenie nauczyło mnie, że proste rozwiązania bywają najlepsze. Tylko czy aby na pewno TO jest proste rozwiązanie?
Przyglądamy się szczegółom. Okazuje się, że handlowcy obsługują różne regiony i faktycznie, Marek pozyskuje więcej klientów. Jednak duża część jego klientów po kilku latach zmienia dostawcę usług. Tymczasem ci pozyskani przez Wojtka są zdecydowanie bardziej lojalni wobec firmy. Zdarza się, że współpracują z nią nawet przez kilkanaście lat. I wprawdzie przynoszą firmie nieco mniejsze dochody, ale…są z tym związane również mniejsze koszty. Bo przecież pozyskanie nowego klienta, poznanie go i wdrożenie dla niego odpowiednio skrojonych usług to zawsze koszt. Choćby w postaci czasu poświęcanego przez pracowników. Aha…czyli proste rozwiązanie jest chyba zbyt proste. A raczej (co się za chwilę okaże) wcale nie takie proste. Co w takim razie można zrobić?
Uważna analiza sytuacji i wspólna „burza mózgów” (moi klienci wiedzą, że pracuję trochę niestandardowo i, poza naturalnym w coachingu opieraniu pracy na zasobach klienta, udostępniam również własne) doprowadziła nas do interesującego rozwiązania: likwidacja sztywnego podziału na regiony i dobór handlowców do klientów tak, by – na tyle, na ile jesteśmy w stanie to rozpoznać – odpowiadali sobie wzajemnie osobowościowo. Czyli Marek „bierze” aktywnych ekstrawertyków a Wojtek dociera do spokojniejszych, bardziej analitycznych introwertyków.
Pierwszym pozytywnym skutkiem tego rozwiązania był fakt, że…Wojtek był bardziej zadowolony z pracy. Kolejne  przyszły z czasem.

Ekstrawertycy ciągle mają łatwiej

Z przywołanych w artykule HBR* informacji wynika, że ekstrawertycy są lepiej oceniani i wynagradzani, łatwiej im awansować czy zmienić pracę. Ich większa widoczność (chętniej występują publicznie, nawiązują więcej kontaktów) ułatwia rozwijanie kariery zawodowej. Czy zatem introwertycy też tak mogą? Ano mogą. Wielokrotnie wspierałam ciche, spokojne, analityczne, zdecydowanie introwertyczne osoby w przygotowaniu się do działań wymagających typowo ekstrawertycznych doświadczeń. A potem obserwowałam ich fantastyczne sukcesy 🙂 
Jeśli masz tego rodzaju kłopot – introwersja jest dla Ciebie naturalna a potrzebujesz przygotować się do bardziej ekstrawertycznych działań by osiągnąć swoje cele – zapraszam do kontaktu. Pomogę wypracować koncepcję pozwalającą zaplanować odpowiednie postępowanie.

Lepiej żeby Wojtek nie był jak Marek. Nawet jeśli może…

Warto jednak zachować ostrożność. Okazuje się bowiem, że wprawdzie introwertycy bezpośrednio po typowo ekstrawertycznym działaniu czują się świetnie, mają dobry nastrój i wysoki poziom energii, ale na dłuższą metę takie zachowanie, niespójne z naturalnymi preferencjami, zostawia ślad. Ślad w postaci narastającego wyczerpania i pogłębiającego się stresu. Jak tego uniknąć? Przywołany na początku artykułu Prezydent Obama świadomie planował czas na wyciszenie w samotności. Tak, aby odreagować nadmiarowe wydatkowanie energii i „naładować baterie” w naturalny dla siebie sposób.

Każdy ma swój sposób

To była metoda dobra dla Obamy. Być może Tobie, mnie, Jej i Jemu również będzie pasować. Zachęcam jednak by każdy z nas przyjrzał się uważnie swoim wyborom i dokonywał takich, które są dla niego najlepsze. Niech inni będą tylko (lub aż;-) inspiracją. Najważniejsze jest to, by mieć świadomość nadwyrężania swojego organizmu i aby równolegle z planowaniem wysiłku znaleźć w kalendarzu nieodległe miejsce na planowe wyhamowanie i wyciszenie. Inaczej znajdziecie się na ścieżce skrótami prowadzącej do wyczerpania i być może również wypalenia zawodowego. Znajdź zatem czas dla siebie i…zapisz to w kalendarzu. Spotkanie ze sobą jest jednym z ważniejszych, jakie możesz odbyć. Tak, w tym też potrafię skutecznie pomóc:-)

Agnieszka

*Inspiracją do napisania tego tekstu, poza moim doświadczeniem coachingowym, był artykuł „Stop Telling Introverts to Act Like Extroverts” kilka dni temu w HBR.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *