Niepewność „uzurpatora”

Lidka. Miesiąc temu dostała pracę na stanowisku kierowniczki w znanej sieci sklepów. A teraz z każdym dniem czuje się w tej roli gorzej. Wprawdzie aplikowała na  stanowisko kierownicze ale dziś…uważa to za swój błąd. Nie rozumie z jakiego powodu przyjęto właśnie ją, zamiast awansować kogoś z dotychczasowych członków zespołu. Przecież ona im ciągle zadaje jakieś pytania, wciąż się od nich uczy i dowiaduje, jakie zasady panują w firmie oraz w sklepie. Dlatego poważnie zastanawia się nad rezygnacją z funkcji a może nawet nad zmianą pracy…
Czarek. Kilka miesięcy temu awansował na stanowisko szefa działu. Od razu zaczął pracować nad niezbędnymi (jego poprzednik sobie słabo radził) zmianami w sposobie wykonywania zadań przez poszczególnych pracowników. W poszukiwaniu błędów i kreowaniu nowych, lepszych rozwiązań wspiera go podwładny, mający ogromną wiedzę fachową i większe od Czarka doświadczenie zawodowe. Czarek ciągle wspomina, że to nie jego należało awansować tylko „tego drugiego”…

 

Stali się uzurpatorami…
…osobami, znajdującymi się  – wg własnej opinii –  w niewłaściwych miejscach. A zatem uzurpującymi sobie coś (ku przypomnieniu: wg Słownika Języka Polskiego PWN „uzurpacja” to:  «zagarnięcie władzy wbrew prawu», «przywłaszczenie sobie praw do czegoś», «roszczenie niesłusznych pretensji do czegoś») oszustami… Samozwańczymi szefami, nie mającymi prawa do takich funkcji.
Ale zaraz! Przecież ktoś, prawdopodobnie mający większe od nich doświadczenie biznesowe, zdecydował o powołaniu ich na te funkcje. Ktoś uznał, że są ok. Może nawet była to grupa „ktosiów” – menedżerów, HR-owców, członków zarządu lub właścicieli firmy.

Słuszne decyzje
Dlaczego Lidka i Czarek zostali menedżerami? Z mojego punktu widzenia sprawa była oczywista od razu. Ale żadne z nich nie zaakceptowało mojego wyjaśnienia. Przecież byłam z zewnątrz. Nie znałam sytuacji, nie wiedziałam jakie doświadczenie mają oni i ich podwładni, nawet nie widziałam cv żadnego z nich. Dopiero długie rozmowy, mnóstwo pytań o konkretne sytuacje, doświadczenia zawodowe i obserwacje sprawiły, że Lidka i Czarek zaczynali wierzyć w słuszność decyzji przełożonych. I przede wszystkim w to, że mogą być (a nawet już są!;-) dobrymi szefami.

„Syndrom oszusta (uzurpatora)”
Poczucie niepewności oraz ciągła obawa, że ktoś odkryje nasze „oszustwo” i  zorientuje się, że w gruncie rzeczy brakuje nam wiedzy czy kompetencji to zjawisko psychologiczne związane z brakiem wiary we własne osiągnięcia oraz z upatrywaniem przyczyn sukcesu w zewnętrznych zbiegach okoliczności („udało mi się”, „akurat byłam pod ręką”), które „dopada nas” w różnych momentach życia.
Do niedawna wydawało się, że ta przypadłość dotyczy przede wszystkim kobiet. Okazuje się jednak, że dotyka ona osób obu płci, tylko w nieco inny sposób się objawia. Kobiety częściej głośno napomykają o swoich „niewystarczających kompetencjach”. Mężczyźni prawie o tym nie mówią, nawet jeżeli (co wynika z testu) są dotknięci syndromem oszusta czyli w ich głowach kłębią się wątpliwości. Za to mężczyźni dużo silniej reagują na negatywną informację zwrotną. Zdarza się, że pod jej wpływem wycofują się z działania, ograniczają wysiłki związane z dążeniem do osiągnięcia określonych wyników i uruchamiają „samospełniające się proroctwo”. Z kolei kobiety przyjmują taki feedback z większą otwartością i w reakcji zwiększają swoją aktywność oraz wysiłki.

Rada?
Zarówno z badań, jak i z moich własnych doświadczeń wynika, że indywidualna –coachingowa, mentoringowa – praca z osobami mogącymi (w środowisku biznesowym raczej trudno się do tego otwarcie przyznać) cierpieć na syndrom uzurpatora jest najlepszym lekarstwem. Przy czym ważne tu jest, by obie strony (coach / mentor i coachee / mentee) trzymali możliwie duży dystans od tradycyjnych wzorców kulturowych…
Już kilka razy udało mi się (ha! widzisz szewca bez butów! „udało się”! a przecież mam i kompetencje, i dowody w postaci zadowolonych, świetnie funkcjonujących na menedżerskich stanowiskach klientów) skutecznie wesprzeć „ofiary” braku wiary we własne umiejętności i możliwości zatem wierzę, że kolejnym osobom również potrafię pomóc;-) Zapraszam.

Kiedy zaczynałam pisać ten tekst sądziłam, że skończy się na kilkunastu zdaniach. A wyszło jak zwykle?  – w miarę rozwijania myśli pojawiały się nowe informacje oraz refleksje, które chciałabym Wam przekazać. Dlatego zapewne wrócę do tematu.
Agnes

PS. Marzena, bardzo dziękuję za podpowiedzenie ciekawego i ważnego tematu!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *