„Staroń, stać Cię na więcej”…

…powiedział Egzaminator i Trener w jednej osobie pod koniec (zdanego, a jakże!) egzaminu zawodowego. Dlaczego to zrobił?

Tak „na rozum” oczywiście wiem.  Byłam w czasie zajęć aktywna a to, co mówiłam i robiłam fajnie uzupełniało zajęcia. Wobec tego Trener / Egzaminator liczył, że na egzaminie poradzę sobie lepiej. A tymczasem zmęczenie (jako jedna z niewielu zdawałam wieczorem, tuż po zakończeniu kilkudniowego maratonu zajęć) oraz stres (mam już wiedzę i doświadczenie zatem MUSZĘ zdać bo inaczej wstyd jak balon) zrobiły swoje. „Swoje” zrobił także mój żołądek – w reakcji na ten komentarz zwinął się w bolesną kulkę…
On powiedział „stać Cię na więcej” bo uważał, że jestem dobra. Ja usłyszałam „jesteś do bani – powinnaś była zrobić to lepiej”…

Skojarzenie…
Pamiętam podobne komentarze z czasów szkolnych. Wypracowanie, za które większość kolegów / koleżanek z klasy dostałoby pewnie 4+ (skala do 5) a ja dostaję 3+ bo „stać mnie na więcej”. Pewnie miało być motywująco, w stylu: „Mogłabyś dostać 4 ale wiem, że umiesz lepiej więc dam Ci 3 żebyś następnym razem bardziej się postarała”. A było zniechęcająco i dołująco. Bo dla mnie znaczyło: „Powiedział, że to jest do niczego. A przecież starałam się i naprawdę się nad tym napracowałam. Skoro zatem i tak jest do niczego to nie ma po co się starać w przyszłości”…

Kij i marchewka

Z badań wynika, że bardziej przemawia do nas wzmocnienie pozytywne („po ludzku” zwane marchewką;-) Jasne, warto wiedzieć co można w przyszłości zrobić JESZCZE lepiej. Ale przecież fajniej jest – wbrew popularnemu powiedzeniu – uczyć się na sukcesach niż na błędach. To właśnie sukcesy należy powtarzać by osiągać cele: nauczyć się chodzić, mówić, pisać, czytać a potem wspinać na różnego rodzaju życiowe szczyty.

Doceniaj, chwal, pokazuj plusy
Ci, którzy kiedykolwiek ze mną pracowali wiedzą, że mam „fisia” na punkcie dostrzegania plusów i komunikowania ich wprost. I potrafię to robić. Kiedyś, w rozmowie z nowym znajomym, pochwaliłam się, że mam kompetencję, którą nazywam „pogadaj ze mną kilka minut a powiem Ci w czym jesteś dobry / dobra”. Oczywiście natychmiast zażyczył sobie żebym powiedziała w czym On jest dobry;-) Widziałam go drugi raz. W sumie może ze dwie godziny. Moja lista obejmowała chyba z 5 kwestii. Wymienionych bez zastanowienia. Znajomy zdziwił się niemożebnie bo…musiał mi przyznać rację. Ha! Ja mam z takich rozmów wielką frajdę. I nie rozumiem dlaczego tyle osób odbiera tę przyjemność. Sobie i innym…

PS. Ewa W. – dziękuję za rozmowę, która była inspiracją do napisania tego tekstu ? Dzięki Tobie upewniłam się, że to jest ważne nie tylko dla mnie… I że warto o tym mówić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *