Przyjazny Coaching – “spotkania, na które się czeka”

Druga część tytułu to niedawny komentarz mojej Klientki coachingowej (dziękuję E.) o naszej pracy sprzed kilku miesięcy. Jeden z najważniejszych dla mnie komplementów coachingowych;-))) Oraz – co również istotne – potwierdzający słuszność nazwy mojego bloga;-))
To tyle chwalipięctwa… Po pierwszym tekście o przyjaznym coachingu obiecałam kolejny. Ze specjalnymi podziękowaniami dla tych z Was, którzy przekazali mi komentarze, informacje oraz
spostrzeżenia dotyczące przyjazności i nieprzyjazności coachingu.

Nić porozumienia
Niby wiadomo ale…jednak przypominam, że coacha warto wybrać.

A to oznacza: spotkać się z dwiema lub trzema osobami i zdecydować się na pracę coachingową z tą, którą uznamy za najwłaściwszą (przyjazną;-). Czyli taką, która pasuje Ci jako człowiek. Można to nazywać „nicią porozumienia”, można „chemią”, „relacją” albo jeszcze jakoś inaczej. Kompetencje, referencje i doświadczenie są ważne. Dlatego zakładam, że szukając coacha od razu będziesz się spotykać z takimi, którzy spełniają te warunki. Jednak pamiętaj – w codziennej pracy ogromnie ważne jest Twoje poczucie, że coach Cię zwyczajnie, po ludzku rozumie.
Może się oczywiście zdarzyć, że od razu, przy spotkaniu z pierwszą osobą, będziesz wiedzieć: „z tym coachem chcę pracować”. To jest ok. Jeśli jednak nie masz pewności to powiedz: chcę się jeszcze z kimś spotkać; decyzję podejmę po spotkaniach z kilkoma coachami. Możesz też poprosić coacha, z którym się spotykasz, żeby dał Ci kontakt także do innej osoby jeśli ma kogoś, kogo ceni. A jeśli Twój potencjalny coach się obruszy to…z tej konkretnej osoby raczej zrezygnuj…

Komfort
Coaching najczęściej wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu. W sferze poznawczej, w zachowaniach i emocjach a może również w innych obszarach, o których nawet nie wiemy (klient wykonując swoją pracę nie zawsze nam mówi o jakimś trudnym dla siebie „kawałku”; to nie jest niezbędne do skuteczności). A dyskomfort najczęściej widać. To znaczy dostrzega go dobry, staranny, przyjazny coach, który całą swoją uwagę w czasie sesji poświęca klientowi. Rozpoznaje po postawie ciała, mimice, tonie głosu, sposobie wypowiedzi. I dba by „domknąć” skrzyneczkę z dyskomfortem, nie leci do następnego tematu czy zagadnienia (albo do domu bo „czas się skończył”) zanim nie uzyska pewności, że klient dochodzi do siebie i jego samopoczucie się poprawia. To wymaga dużo uwagi, szacunku dla uczuć innych osób oraz…zaplanowania zapasu czasu (a nie kolejnego coachingu czy spotkania „na styk”). I dla przyjaznego coacha jest czymś oczywistym.
Jedna z moich Klientek coachingowych (dziękuję K.) napisała, w odpowiedzi na pytanie o to czym jest dla Was przyjazny coaching: Przyjazny coaching to coaching dla mnie a nie zadanie do wykonania przez coacha.

Szczerość
Szczerze (ha, ha;-) mówiąc wcale nie jestem pewna czy to dobre słowo. Chodzi mi o coś, co na fejsbukowym fanpejdżu Przyjazny Coaching (https://www.facebook.com/PrzyjaznyCoaching/) podkreślała Estera – coach nie obiecuje cudów. Powołuje się na swoje doświadczenia i obserwacje oraz na informacje branżowe dotyczące osiągnięć ludzi, którzy skorzystali z coachingu ale „nie obiecuje, że stanę się drugim Stevem Jobsem w ciągu paru miesięcy”.
Efekt pracy coachingowej jest wynikiem zaangażowania zarówno coacha jak i klienta. Bardziej klienta… Choć bez wsparcia coacha sukces często byłby dużo trudniejszy lub nawet niemożliwy.

Kontrakt
W kilku Waszych komentarzach pojawiła się także kwestia dobrze sformułowanego i starannie przestrzeganego kontraktu coachingowego. Szczególnie mocno podkreślała to na FB Dorota. I słusznie! Dlatego myślę, że kontraktowi warto poświęcić osobne miejsce. I zrobię to. Obiecuję:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *