Skromność? A może niedocenianie siebie?

– Super była ta Twoja dzisiejsza prezentacja! – Eeeeeee… nic specjalnego. Takie tam parę slajdów.– O! Jak fajną masz kurtkę! – Iiiiii… to z ciuchlandu…
Zdarza Ci się tak odpowiadać na komplementy? Jak reagujesz, kiedy ktoś Cię docenia? I jaki obraz Ciebie to buduje???

„Obraz wewnętrzny”
Mam na myśli obraz, jaki tworzy się w Twojej głowie. Bo od tego zależy Twoja samoocena a w konsekwencji także sposób działania czy reagowania na sytuacje wokół Ciebie…

Nasze zwyczajowe „nie ma za co” jest z jednej strony uprzejme a z drugiej pomniejsza znaczenie przysługi. Nie wiem czy słusznie. Jeśli przytrzymałam drzwi żeby osobie z dzieckiem w wózku było łatwiej przejść albo na moment dłużej zatrzymałam windę żeby ktoś biegnący do niej zdążył wsiąść to faktycznie „nie ma za co” jest na miejscu. Ale jeżeli totalnie zmieniłam swój plan dnia żeby odebrać przyjaciółkę ze szpitala albo po koleżeńsku i bez wynagrodzenia pomogłam komuś znaleźć pracę na fajnym stanowisku to zdecydowanie warto przyjąć podziękowanie bez krygowania się. Bo JEST ZA CO!

Doceniaj siebie…
…by inni również Cię doceniali 😉

Jeśli nie widzisz w swoich działaniach, w swojej pracy i jej wynikach, w gestach, które wykonujesz wobec otoczenia niczego wartościowego to po co w ogóle to wszystko robisz? A… może to jednak ma jakąś wartość? Dla kogo? Jeżeli to, co robisz jest dla kogokolwiek wartościowe i ma znaczenie to dla Ciebie również powinno mieć. I warto byś była tego świadoma / byś był tego świadom.
Jakiś czas temu znajoma powiedziała mi, że wraz z mężem co jakiś czas wracają do tekstu „Co byś zrobił gdybyś się nie bał?” na tym blogu. I dziękuje mi za jego napisanie. Nie ma za co? Nieprawda! Jest za co! Ja włożyłam wiedzę i energię w napisanie artykułu i ten tekst bywa Jej pomocny do różnych przemyśleń. Cieszę się, że wpadłam na pomysł, który jest dla Niej wartościowy. Miło mi, że mój tekst jest Jej pomocny.

Rób to bez „nadęcia”
Nikt nie lubi „nedęciochów” i zarozumialców. Docenianie siebie to jedno a przecenianie to już zupełnie inna historia. Nie lubię osób, których zachowanie wskazuje na fakt, że najbardziej na świecie cenią siebie. To nie moja bajka;-( Kiedy klient coachingowy mówi i, że coś osiągnął dzięki mnie to zwykle odpowiadam: ”Sukces jest Twój. Osiągnięcie jest Twoje. Ja tylko przy tym byłam”  Ale jednocześnie wiem, że prawdopodobnie ten sukces nie byłby możliwy (lub byłby znacznie trudniejszy do osiągnięcia) gdyby mnie przy tym nie było… Zatem cieszę się, że pomogłam. I czasem się do tej radości przyznaję;-)

Jakie Twoje działania były pomocne i użyteczne innym w osiąganiu sukcesów? Które z nich są spektakularne? Za które cenią Cię przyjaciele, współpracownicy, szefowie, podwładni? I czy aby na pewno „nie ma za co”? Bo może jednak jest?

Często zdarza mi się pełnić funkcję „wzmacniacza” i sprawiać, że w wyniku pracy ze mną pewność siebie i poczucie własnej wartości moich klientów zdecydowanie rosną. Chcesz sprawdzić jak to zadziała dla Ciebie? Skontaktuj się ze mną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *