Zaobserwowane.
Źródło: Clipart |
Do restauracji wchodzi kobieta z kilkuletnim dzieckiem. I pyta malucha: „Gdzie chcesz usiąść”? Dziecko pokazuje stolik w głębi sali: „O, tam”. Na to mama: „Nie, usiądźmy tutaj, będzie nam wygodniej”. I prowadzi malucha w bok.
Co się wydarzyło? Dziecko właśnie dowiedziało się, że nawet pytane, nie ma nic do powiedzenia… Jakie to może mieć efekty w dorosłym życiu? W jakich sytuacjach zawodowych „mści” się taka metoda wychowawcza?
Pytanie „dla zasady”
Kto z Was nie spotkał się z sytuacją, że jest pytany, odpowiada na pytanie a potem…jego odpowiedź w ogóle nie jest brana pod uwagę. Złościmy się wtedy: „po co zadawali pytania?, w jakim celu kazali przygotować rekomendacje?, napracowałem / napracowałam się a oni mają to za nic”. Tak, to jest jedna z tych sytuacji, w których pojawiają się „oni”, pojawia się podział, rośnie barykada.
Po co w takim razie pytać? Bo specjaliści do tego zachęcają? Faktycznie, zachęcają. Rodziców, nauczycieli, menedżerów. Tylko, że w tym zachęcaniu nie chodzi o samo pytanie ale także o wysłuchanie odpowiedzi. A nawet (tak, tak;-) wzięcie jej pod uwagę.
Zadajesz pytanie? Weź pod uwagę odpowiedź!
Pytanie ma służyć nie „wykonaniu zadania” (aha, kazali pytać…) ale uczeniu samodzielnego myślenia, uzyskiwaniu dodatkowych (często cennych i…nie docenianych) informacji, poznawaniu poglądów, nauce analizowania sytuacji oraz podejmowania decyzji i tak dalej.
W sytuacjach zawodowych (a pewnie i życiowych) zdarzają się dwa rodzaje „wpadek” związanych z pytaniami:
- Pytam ale ignoruję odpowiedzi.
- Nie pytam tylko od razu narzucam swoje zdanie.
Dlaczego to robimy? Odpowiedzi jest pewnie bardzo wiele. Ja chciałabym zwrócić uwagę na jedną bo właśnie nad tym zdarza mi się pracować z klientami coachingowymi.
Wiem dobrze jak to zrobić
Kiedy wiem na pewno jakie działanie będzie w danej sytuacji właściwe, jakie rozwiązanie jest dobre, jakie kroki należy podjąć to naturalnym odruchem – zwłaszcza gdy odpowiedzialność za efekt leży po mojej stronie – jest dopilnowanie by wszystko zadziało się we właściwy sposób. Właściwy, czyli taki, który da pożądany efekt. Skoro go zatem znam to przecież oczywiste jest, że…i tak dalej.
To oczywiście zrozumiały tok myślenia. I do pewnego stopnia logiczny. Kiedy jednak zacznie się trochę drążyć logika bardzo szybko podpowiada inne ścieżki…
Cenna motywacja
W pracy coachingowej słyszę od menedżerów „wyjaśniłem dokładnie jak to zrobić – a pracownicy mimo to popełniają błędy” albo „moi ludzie nie wykazują żadnej inicjatywy – o wszystkim muszę myśleć sama”. Zaczynam pytać i okazuje się, że moi klienci popełniają któryś z wymienionych już wyżej dwóch „grzechów” – albo nie pytają albo pytają tylko dla zasady. Początkiem dalszej pracy coachingowej jest wtedy zwykle seria moich pytań.
Na początku te, które dotyczą szefa i jednocześnie coachee. Oraz jej / jego przekonań:
Jak się czujesz kiedy szef dyktuje Ci wszystko krok po kroku…
Co masz ochotę powiedzieć / zrobić kiedy dostajesz pytanie, przygotowujesz odpowiedź a potem ta odpowiedź jest ignorowana?
Co sprawia, że z chęcią wykonujesz zadanie?
Jakie zachowania Twoich przełożonych temu sprzyjają?
A potem takie, które dotyczą sytuacji związanych z delegowaniem zadań podwładnym:
Jaka część zadań, które zlecasz pracownikowi jest dla niego całkiem nowa?
Co mogą już wiedzieć o sposobach wykonywania zlecanego zadania?
Na ile sposobów można wykonać zadanie żeby otrzymać oczekiwany efekt?
Czy jest absolutnie niezbędne, żeby to Twój sposób został zastosowany?
Co będzie jeśli pracownik sam wybierze metodę działania?
Jaki będzie jego stosunek do zadania jeśli zrobi je „po swojemu”?
Co się stanie z jego zaangażowaniem jeśli dasz więcej samodzielności w znanych, typowych sytuacjach?
Pamiętaj, że jeśli wyjaśniasz pracownikowi krok po kroku sposób wykonania zadania to on już po godzinie pamięta tylko niewielki procent z tego. W dodatku masz tylko minimalny wpływ na to jakie konkretnie treści zapamięta. Daj sobie – i pracownikowi – szansę na więcej satysfakcji z pracy. Miły efekt uboczny: pracownik będzie coraz bardziej samodzielny a Tobie zostanie mniej pracy do wykonania;-).