Prokrastynacja i inne mądre słowa

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie moja serdeczna przyjaciółka. Była w doskonałym nastroju – od razu słyszałam, że się uśmiecha. Zastanowiło mnie to bo kiedy rozmawiałyśmy kilka dni wcześniej, mocno się wysilałam żeby wywołać u Niej uśmiech. Nie musiałam jednak zbyt długo czekać na wyjaśnienia. Kaśka zaczęła od razu: „Ja wreszcie wiem co ja ciągle robię. Wkurzało mnie to ale nazwa brzmi tak mądrze, że mi się spodobało i mam sobie mniej za złe. Od razu mi lepiej! Otóż JA PROKRASTYNUJĘ!”
Dalej rozmowa potoczyła się „przyjaciółkowo-plotkarsko-wsparciowo”. Ale zapamiętałam ten początek bo mnie zastanowił. Faktycznie czasem przeformułowanie myśli lub nazwanie czegoś inaczej całkowicie zmienia wydźwięk…


Znaczenie słów.
W naszej kulturze określone słowa nadają znaczenie zjawiskom. Zarówno słowa wypowiedziane jak i…pomyślane. Kiedy podczas weekendu snuję się po domu cały dzień w dresach i robię różne rzeczy „po trochu” – przeczytam kilka stron książki, odkurzę kawałek regału, obejrzę część filmu itp. – bez wyraźnie widocznych efektów, to pewnie „mam doła”. A co by było gdybym powiedziała, że „resetuję się”, „wypoczywam”, „mam refleksyjny nastrój”? Dalej snuję się po mieszkaniu w dresach ale jakby bardziej konstruktywnie;-)
Z mojej praktyki coachingowej wynika między innymi, że można:
– „przestać użalać się nad sobą” albo „szukać dobrych stron”
– być „upartym” albo „konsekwentnym”
– „martwić się” albo „rozważać”
– mieć „problem” albo (to znane w korporacyjnych kręgach;-) „wyzwanie” czy też (mniej korporacyjnie) „sprawę do załatwienia”…i tak dalej.

Co daje przeformułowanie?
Słowa wpływają na nasz sposób myślenia i na samoocenę. Kiedyś odbyłam z potencjalnym klientem taką rozmowę:
On: „Tylko wiesz, ja nie bardzo umiem powiedzieć czego oczekuję po tym coachingu”
Ja: „OK, to pomogę Ci na pierwszych sesjach przeanalizować aktualną sytuację i znaleźć odpowiedź na to pytanie”
On: „No tak, tylko wiesz, co to za facet, który nie wie czego chce!”
Ja: „Hmmm, może to jest mężczyzna poszukujący?”
On: „O! jeśli tak do tego podejść to od razu mi się podoba”

Jak widać czasem spojrzenie na sytuację z innego punktu widzenia (w NLP zwane czasem „przeramowaniem”), pod innym kątem, z użyciem innych słów radykalnie zmienia opinię. Mój Klient (bo ten ktoś został moim klientem) oceniał swoją sytuację z punktu widzenia własnych doświadczeń, stereotypów, własnego rozumienia świata. Drobna zmiana punktu widzenia pokazała Mu „światełko w tunelu”. A światełko, nawet małe, zawsze ułatwia odnalezienie drogi………

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *