Pasja z młodości. Dodatkowy przychód…dziś

Przyszła na sesję opatulona przepięknym szalem z włóczki w soczystym kolorze, o efektownym, grubym splocie. Zachwyciłam się, a Ona: „Sama zrobiłam, ale to nic takiego, to łatwe”. Hmmm… dla kogo łatwe, dla tego łatwe… Poprzestałam na zachwycie. Oraz – przecież nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła 😆 – na zachęceniu Jej do szerszego pochwalenia się rękodzielniczymi umiejętnościami.

Fanpejdż już był!

Wtedy „odtajniła” przede mną swojego fanpejdża. Okazało się, że istniał od pewnego czasu, ale nikt o tym nie wiedział. Jednak po rosnącej liczbie polubień było widać, że szybko nabrała odwagi. Tym bardziej, że na zdjęciach pojawiły się szydełkowe koszyki. Ładne i praktyczne zarazem. I wprawdzie nie napisała tego wprost, ale można było się domyślić, że robi je na zamówienie, zatem można sobie taki kupić…

Pierwsze… i kolejne warsztaty

Potem dowiedziałam się, że startuje z warsztatami, w trakcie których uczestniczki poznają sposoby tworzenia handmade’owych ozdób. Początkowo były to zajęcia rękodzielniczo – rozwojowe. Jednak po kilku spotkaniach okazało się, że samo szydełkowanie, uzupełnione pojawiającymi się samorzutnie kobiecymi rozmowami, jest wystarczająco interesujące. W międzyczasie zafascynowała Ją także makrama, którą zajmuje się teraz równie intensywnie jak szydełkowaniem. I już regularnie prowadzi warsztaty dla osób, które chcą samodzielnie wyczarowywać różne cacka z pomocą szydełka lub makramowych splotów.

Babcia, brak wiary w siebie, a potem…

Rękodzieło to hobby, którego początki sięgają dzieciństwa, kiedy szydełkowanie pokazała Jej Babcia. Jako dziecko zrobiła kilka serwetek, które po sprytnym przerobieniu wzoru, stawały się pięknymi, falowanymi spódnicami dla Barbie. Potem zapomniała o szydełkowaniu i żyła w przekonaniu, że nie ma żadnych zdolności manualnych. Szczerze w to wierzyła przez długi czas… Jednak jakieś cztery lata temu, w chwili zapotrzebowania na pasję, hobby i oderwanie myśli od codziennych spraw (zawodowo pracuje w dużej instytucji finansowej), ponownie sięgnęła po szydełko. Parę filmów na YT i kilkanaście prób później zaczęła tworzyć szale, koszyki, ozdoby na ściany, biżuterię. Same cudeńka!
Fotografowała, wrzucała zdjęcia na fanpejdża i dostawała słowa wsparcia oraz zachęty do działania od coraz większej liczby osób. W ślad za tym szły – i w dalszym ciągu idą, może nawet nieco szerszym strumieniem – zamówienia!
To nie jest praca na życie. Raczej hobby z dodatkowym dochodem. Ale fajnie wiedzieć, że ten dodatkowy dochód jest efektem działania wynikającego z poszukiwania pasji i niosącego prawdziwą frajdę 😉 .

Poznajcie Państwo:

Agnieszka Kaleta, „wy-szydełkowuje” cudeńka i dzieli się swoją pasją w formie warsztatów. Zaraża niezwykle ciepłym uśmiechem i chęcią działania.
Prowadzi fanpejdża Kuźnia oczek & Kuźnia pasji: https://www.facebook.com/kuzniaoczek/
Można zapisać się na prowadzone przez Nią zajęcia, zamówić i kupić Jej szydełkowe oraz makramowe dzieła albo po prostu poszukać inspiracji.

A Ty?
Jeżeli chcesz zastanowić się coachingowo, jak Ty możesz wykorzystać swoje hobby do uzupełniania dochodów zapraszam do kontaktu.

Agnieszka

2 komentarze:

  1. Myślę, że świadomość zbudowania, stworzenia czegoś co cenią inni i gotowi są za to zapłacić poprawia duzo samoocenę. A może tylko kobiety czekają na dowartościowanie:)

    Odpowiedz
  2. Przyjazny Coaching 11 marca 2020 o 17:26

    Myślę, że na dowartościowanie czekamy wszyscy:-) Jedni mniej, inni bardziej świadomie…
    A co do tworzenia czegoś, co inni chcą kupić – pełna zgoda! Nawet moje coachingowe usługi należą do tej kategorii;-)Choć ślad po nich bywa mniej materialny i bardzo różnorodny…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *