Powrót hydraulika czyli oddech od ciężaru odpowiedzialności i mnóstwa obowiązków.

Pamiętacie czasy kiedy profesorowie w wolnych chwilach dorabiali jako hydraulicy lub inni cenni (dosłownie i w przenośni) fachowcy? A jeśli nie potrafili to żałowali… Ta koncepcja, rodem z peerelowskich dowcipów, wraca. Tylko tym razem historia jest prawdziwa a „cenność” nieco inaczej zlokalizowana;-) Dyrektor, który chce być…murarzem.

 

Jak to zrobić?
Wszyscy już wiemy, że ludzi na wysokich stanowiskach, ze względu na stres i odpowiedzialność, nierzadko dotyka syndrom wypalenia zawodowego. Jednym z możliwych działań „obronnych”, pozwalających odetchnąć i wrócić do równowagi, byłoby wykonywanie przez jakiś czas innej, prostszej i mniej odpowiedzialnej pracy.  Zdarza się nawet, że osoba na stanowisku menedżerskim jest gotowa na okresowe obniżenie stopy życiowej i świadczenie dużo mniej prestiżowej, łatwiejszej psychologicznie, pracy. Ale jednocześnie musi z czegoś (nawet skromnie) żyć i np. spłacać kredyt. Tak właśnie jest z Radkiem – dyrektorem sprzedaży, który wymyślił, że chciałby być…murarzem. Przez rok. Sprawny, w średnim wieku, wysportowany, wytrzymały fizycznie. Uznał, że chce wykonywać proste prace budowlane. I jest gotów na związane z tym zmiany. Ma jednak jedną, niestety kluczową, wadę: jest „overqualified”. Jego kompetencje w dużej części widać od razu – choćby po tym jak prowadzi rozmowę. Uczciwe cv ujawnia resztę. I potencjalny (oraz bardzo pożądany!) pracodawca uśmiecha się ironicznie…

I co dalej?
Oczywiście można założyć flanelową koszulę i wytarte dżinsy, używać odpowiedniego słownictwa i nie ujawniać cv. Ale prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. A przecież nie o to chodzi. Radek chce uczciwie powiedzieć pracodawcy: godzę się na 2-3 tys. pensji miesięcznej, będę uczciwie pracował rok, w razie potrzeby „udostępnię” także inne kompetencje, ale najbardziej interesuje mnie prosta praca pozwalająca, przy pewnej wprawie, „wyłączyć myślenie”.
Niestety… jeśli nie masz szwagra / teścia / koleżanki z klasy lub innej znajomej osoby prowadzącej odpowiednią firmę jesteś bez szans. A nawet jeśli masz znajomości, to kto odważyłby się zatrudnić taką mądralę…

No właśnie, kto?
Z opisywaną sytuacją styka się wielu profesjonalistów. Nie zawsze są wypaleni. Czasem po prostu szukają – na pewien czas lub na zawsze – innej pracy. Dzieci już „na swoim”, kredyty spłacone (lub prawie) ale żyć z czegoś trzeba. Są gotowi – a nawet chętni – by podjąć pracę poniżej kwalifikacji. Spokojniejszą, mniej wymagającą i niżej płatną. Ale nic z tego…

Dlaczego?

Czemu pracodawcy tak niechętnie korzystają z ogromnych kwalifikacji doświadczonych pracowników? Dlaczego nawet nie podejmują rozmowy o oczekiwaniach finansowych? Nie zadają pytania o motywy takiej a nie innej decyzji (aplikowania na określone stanowisko)? Ba, nawet nie zapraszają na rozmowę! A przecież zastanawiają się dlaczego on / ona, z TAKIMI kwalifikacjami, chce przyjść TU do pracy. Ale nie pytają. Nie poświęcają nawet kilku minut na rozmowę telefoniczną. Czemu????

Post scriptum
Ten tekst ukazał się jakiś czas temu na portalu Business Dialog. I wtedy ktoś powiedział mi dlaczego… Menedżer, który zaprosił kilkakrotnie na rozmowę osoby, o jakich tu piszę. Okazuje się, że kandydaci w odpowiedzi na pytanie o swoje motywy opowiadali, delikatnie mówiąc, bajki. „Chcę się rozwijać zawodowo w nowej branży”, „Państwa firma jest dla mnie szczególnie interesująca” i takie tam… NIKT nie powiedział: „Muszę z czegoś żyć, nie muszę zarabiać dyrektorskich kokosów, chętnie podzielę się doświadczeniem z innymi; mogę pracować na niższym stanowisku i jednocześnie być np. mentorem kogoś z managementu…” NIKT.

Jak to jest? Nie mamy odwagi? Przecież piszę tu o osobach, które w swoim życiu podjęły mnóstwo odważnych decyzji – dotyczących siebie i innych. Czemu nie decydują się na otwartość??? I dlaczego tak wielu rekruterów nie decyduje się na rozmowę z nimi???

Napiszcie o swoich doświadczeniach i przemyśleniach. W komentarzach lub przez formularz kontaktowy.
                     Czekam na wieści!
                                                          Aga

2 komentarze:

  1. Dla oczyszczenia umyslu wybralam się do pracy w markecie ale musialam naklamac w cv.

    Odpowiedz
  2. Gratuluję pomysłu. Nie tego z kłamstwem (choć rozumiem powody, dla których pewnie było niezbędne…) tylko z pracą w markecie. Domyślam się, że poza oczyszczeniem umysłu masz również korzyść w postaci poznania funkcjonowania marketu "od podszewki".
    Powodzenia w kolejnych zawodowych przedsięwzięciach!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *